czwartek, 23 czerwca 2016

Wolne życie - o Slow Life Joanny Glogazy

Chodziła za mną od jakiegoś czasu. Oznacza to tylko tyle, że trafiła w dobry moment moich wewnętrznych potrzeb i że ma niezły marketing, bo (quasi)poradniki wszelakie przed oczy me często nie wyskakują.

Ciekawe, że ten temat właśnie ostatnio do mnie wrócił, bo mam wrażenie, że w pewien sposób sama przyczyniłam się do jego rozpowszechniania w PL - dawno, dawno temu, na SLOT Art Festival prowadziłam warsztaty Jak się nie dać skonsumować, które właśnie o tym traktowały. Nie były stricte o slow life, ale zastanawialiśmy się nad wartościami, priorytetami, korzeniami, jakością, samoświadomością i uważnością.

Książka jest o dbaniu o jakość - codzienności, pracy, relacji, planów. Nie spodziewajcie się po niej wywodów filozoficznych na temat życia w trybie slow, ani minimalistycznych pomysłów przemiany we współczesnego ascetę. Nic z tego. Autorka, niczym dobra koleżanka, dzieli się swoją drogą w poszukiwaniu jakości w różnych aspektach życia, podsuwa pomysły i rozwiązania i zachęca do ich wypróbowania. Zdecydowanie nienachalnie. 

Co znalazłam w książce?

- Pochwałę jakości - od wszelkich wykonywanych czynności, przez cele i plany, po jakość przedmiotów, którymi się otaczamy.
- Zwracanie się do czytelniczki (po latach czytania tekstów z końcówką wyłącznie męską jest to odświeżająca odmiana).
- Akcentowanie świadomości i samoświadomości (Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?).
- Krótkie zadania do wykonania, aby tę samoświadomość rozwinąć.
- Wywiady z innymi, którzy już nieco zwolnili.
- Zachęcanie do eksperymentowania, wychodzenia z wydeptanych ścieżek, wydeptywania nowych.
- Interesujący rozdział na temat bardziej emocjonalnych i emocjonujących relacji i  randkowania, który przydałby mi się dużo wcześniej.

Moja podyplomowa koleżanka spytała, czy warto książkę dorzucić do kolekcji. Przyznaję, że nie spytałam, jaką ma kolekcję, ale chętnie odpowiem:

Kiedy warto?
- Kiedy nie wiesz, o co chodzi z tym slow life, ale coś cię ciągnie do tego tematu;
- kiedy szukasz nieobciążającej umysł orką słowną, ale inspirującej lektury;
- kiedy chcesz się trochę bardziej życiowo urzeczywistnić, bo tryb nieustannej gonitwy czasami za bardzo męczy;
- kiedy chcesz poczuć, że rzeczywistość da się bardziej ogarnąć;
- kiedy szukasz autocoachingu (tzw. samopomocy ;) ) w wersji mini.

Kiedy nie warto?
- Kiedy szukasz suchych, naukowych treści (niektóre poradniki zawierają trochę teorii);
- kiedy uważasz, że stratą czasu jest czytanie o tym, jak młoda dziewuszka układała sobie życie;
- kiedy uważasz, że od kobiety, która nie ma męża, dzieci, szalonego szefa i niechętnych współpracowników, nie możesz się niczego nauczyć;
- kiedy wiesz, co to slow life, i już się w tym realizujesz.

Właściwie cała książka zawiera się w tym zdjęciu (z niej też ono pochodzi).


Jednak jeśli uważasz, że to nie wystarcza, szczegółowszą wersję można znaleźć w wersji papierowej i ebooka. I u mnie na półce. Jeszcze.

czwartek, 7 stycznia 2016

Postanowienie noworoczne

Żałuję, że nie mogę Wam tego powiedzieć w realu. Że nie siedzimy w jednym miejscu, że każdy tak z własnym kubkiem w fotelu oddalonym od mojego o długość większą niż parę metrów. Ale w otaczającej nas rzeczywistości coraz trudniej o bliskość ciał umożliwiającą bliskość myśli. Teraz myśli trzeba podzielić w sieci. Dobrze, że nie na drobne.

Ostatnio oświeciła mnie myśl i zapuściła korzenie, zamieniając się w przekonanie. Nie należy ona do wybitnie oryginalnych, jednak każda idea, którą traktuje się jako własną, wydaje się co najmniej pozaziemskim objawieniem (zaobserwowane nie raz nie tylko na przypadku własnym).

Otóż mam dość chcenia odkładania ZADOWOLENIA na później.

Dość myśli, że jeszcze potrzebuję zrobić to, kupić tamto, poznać tych, zapomnieć tamtych, przepracować to, zakotwiczyć się tu, pojechać tam, itp., żeby być ZADOWOLONĄ. Z życia, siebie, pracy, pieniędzy, mieszkania, inne (nie podawaj jakie).

Zatem moi znajomi i przyjaciele, bardziej koziołka niż królika, chciałabym podzielić się z Wami moim postanowieniem noworocznym:

W 2016 postanawiam codziennie być zadowoloną.

Z prośbą o trzymanie kciuków

Gosia Ko